Ewa Chodakowska nie przepuści żadnej okazji by uczyć zdrowych nawyków żywieniowych Polaków. Nawet podczas wywiadu udzieliła dziennikarce krótkiego wywodu na temat cukru. Redaktorka magazynu Party z pewnością nie była świadoma co się wydarzy, kiedy sięgnie po cukier by posłodzić herbatę. No i się zaczęło:
Zostaw ten cukier! Nie przy mnie! Cukier to największa zaraza XXI wieku - wyjaśniła trenerka. Psuje w organizmie wszystko, co napotka na swojej drodze. Ja dbam tylko o twoje zdrowie. Jestem bardzo impulsywna i ekspresyjna, więc czasem niewiele mi trzeba. Zawsze wiedziałam, że jak będę robić to, co kocham, to osiągnę sukces. Ktoś może to nazwać pychą, ale zawsze z pokorą podchodziłam do swojej pracy, na punkcie której mam kompletnego bzika. Czy może być coś piękniejszego niż świadomość, że dzięki mnie tysiące kobiet postanowiło zmienić swoje życie i o siebie zawalczyć? Pieniądze nigdy nie były moim celem. Owszem, są mi potrzebne, bym mogła dalej rozwijać naszą firmę, ale zera na koncie nie robią na mnie wrażenia. Ja wciąż mam wrażenie, że dopiero zaczęłam i jeszcze nieźle namieszam. Wkrótce ruszamy z nowym projektem, który zrewolucjonizuje myślenie Polaków o zdrowym żywieniu
Jak widać temat cukru jest dla trenerki bardzo drażliwy, bo jak wspomniała w wyżej zamieszczonej wypowiedzi, "to największa zaraza XXI wieku". Ewa nie tylko pouczyła dziennikarkę, ale również zdradziła jej, że już wkrótce rusza z nowym projektem. Myślicie, że zagrozi Ani Lewandowskiej i wypuści swoje superfoods?
W tym samym wywiadzie Ewa zdradziła swoje wymiary:
W biodrach mam 92 cm, w talii 64, a biust nie ma znaczenia, bo jest zrobiony - wyjaśnia w wywiadzie. To jedyna poprawka, na którą się zdecydowałam i której nigdy nie ukrywałam. Na razie nic innego nie wchodzi z grę. Żeby rozwiać wątpliwości: usta odziedziczyłam po tacie. Lubię siebie, ale mam świadomość, że nie wszystkim muszę się podobać. Dla niektórych zawsze będę koniem. Na co dzień prawie się nie maluję, bo makijaż często przykrywa naturalną urodę. Ja lubię wyglądać inaczej. Ktoś powie, że brzydko? Trudno. Nigdy nie traktowałam ciała jak świątyni. Moja sylwetka to przyjemny efekt uboczny tego, że od lat dbam o zdrowie, kondycję i racjonalnie się odżywiam. Nawet jeśli mocno przytyję, mój świat się nie zawali
Wielokrotnie fani Ewy zarzucali jej, że nie jest w 100% naturalna i owszem trenerka przyznaje się do tego i mówi otwarcie, że jedyną sztuczną rzeczą jaką ma w swoim ciele to piersi. Cała reszta to dobre geny i ciężka praca. Trenerka zdradziła również, że nawet gdyby bardzo przytyła jej świat by się nie zwalił. Takie zdrowe podejście bardzo nam się podoba!