W sieci co jakiś czas fit blogerki pokazują jak tak naprawdę wyglądają na zdjęciach. Okazuje się, że to co widzimy na fotkach nie zawsze jest prawdą. Istnieje wiele programów, które pomagają nam w obróbce zdjęć. Niestety wiele blogerek obrabia swoje zdjęcie w Photoshopie. Posądzona o to została również wielokrotnie Deynn.
Imre Çeçen na Instagramie obserwuje ponad 350 tysięcy fanów. Dziewczyna postanowiła pokazać różnicę pomiędzy zdjęciem pozowanym, a tym nie pozowanym. Zobaczcie sami!
Imre Çeçen to kolejna fit blogerka, która postanowiła na swoim profilu pokazać fanom różnicę pomiędzy zdjęciami pozowanymi i tymi, na których jest zrelaksowana i się nie wygina. Okazuje się, że dobre ustawienie i światło jest w stanie zdziałać cuda i pokazać naszą sylwetkę w zupełnie inny sposób. Oczywiście Holenderka na co dzień promuje bardzo zdrowy styl życia i na jej profilu wciąż znajdziemy więcej zdjęć pozowanych niż tych wykonanych w tak zwanym 'biegu'.
Wiele fit girls wie, że aby dobrze wyjść na zdjęciach trzeba przyjąć odpowiednią pozę, która wygląda następująco: musimy wciągnąć i napiąć brzuch, lekko stanąć na palcach, a pośladki wypiąć do tyłu. Oczywiście poza perfekcyjną pozą ważne jest też światło, które powinno padać tak by maksymalnie uwydatnić nasze mięśnie. Na koniec pozostaje kwestia podkręcenia kolorów i tego czy zdjęcie robimy rano czy wieczorem. Rzeczą jasną jest, że rano, przed śniadaniem wyglądamy dużo szczuplej niż wieczorem po kolacji, co Imre również pokazuje na swoim profilu.
Jak można zauważyć pod jej zdjęciami zawsze są długie posty, w których blogerka podkreśla, że nie ważne czy mamy rozmiar 34 czy 44 to powinnyśmy siebie kochać takimi jakimi jesteśmy. To, że oszukujemy poprzez przerabianie zdjęć na Instagramie, to rzeczywiście pokazuje nas w dobrym świetle w sieci, ale musimy pamiętać o tym, że patrząc w lustro nadal jesteśmy sobą i te duże pośladki to tylko wytwór naszej wyobraźni, a nie rzeczywistość.
Imre nie ukrywa, że kocha ćwiczyć, a jednym z jej ulubionych treningów jest trening siłowy, do którego również zachęca kobiety. Mimo wszystko da się nadal zauważyć, że w siłowniach panie częściej wybierają bieżnie, bo boją się ciężarów i tego, że będą wyglądać jak faceci.
Sylwetka Imre jest doskonałym przykładem na to, że kobieta ćwicząca z ciężarami może wyglądać seksi.