Gwiazdy coraz częściej możemy oglądać w wersji "nude". Chętnie chwalą się na Instagramie swoimi zdjęciami bez makijażu, podpisując je hasztagiem: #nomakeup , włączają się też w akcje, które rozprawiając się z mitem idealnego ciała z okładki, walczą z zaburzeniami odżywiania, takimi jak anoreksja i bulimia.
Jednak niezależnie od motywacji, w dalszym ciągu z trudem przychodzi im pokazanie się kompletnie saute. Niby bez makijażu, ale trochę mineralnego podkładu, trochę odpowiedniego balansu światła i ciut retuszu. Demi Lovato postawiła za to na stuprocentową naturalność. Przed obiektywem Patricka Ecclesine'a stanęła po prostu po wyjściu spod prysznica. Efekt? Piorunujący!
- Pomyślałam sobie, że jest coś niesamowitego w zdjęciach bez make-upu, bez ubrania, bez retuszy - mówiła Demi Lovato. - One mówią coś o człowieku. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę czuła się komfortowo, biorąc udział w takiej sesji.
Piosenkarka przyznaje, że ma problemy z utrzymaniem szczupłej sylwetki , a sesja pomogła jej w pełnej akceptacji swojego wyglądu.
Sesja zdjęciowa ma związek z promocją nowej płyty, zatytułowanej "Confident". Tytuł albumu w tłumaczeniu na polski oznacza "Pewny siebie". Piosenkarka chciała udowodnić, że czuje się dobrze w swoim ciele i zachęcić do akceptacji swoich niedoskonałości każdego słuchacza.
Album piosenkarki ukazał się 18 października, a Demi możemy coraz częściej spotkać w naturalnym wydaniu, np. na jej Instagramie.
Na kanale "Fanity Fair" dostępne jest wideo, w którym Demi Lovato tłumaczy powody, dla których zgodziła się na taką sesję.
Podoba się wam?
Więcej historii znajdziesz TU .