Dieta niełączenia

Dieta niełączenia to jedna z tych diet, które posiadają wiele różnych nazw. Spotkać się z nią można także jako z dietą rozdzielną, dietą Haya i dietą Andersona. Wszystkie te określenia kryją pod sobą sposób żywienia oparty na dość prostych zasadach, który - choć skuteczny - powinien być stosowany przez maksymalnie trzy tygodnie ze względu na zdrowie organizmu.

Na czym polega dieta niełączenia?

 

Dieta niełączenia opiera się na nienaukowym przekonaniu, że tłuszcze, węglowodany i białka są trawione przez nasze organizmy w różny od siebie sposób. Choć takie twierdzenie nie ma absolutnie żadnego poparcia w faktach, zbudowana została wokół niego cała metodologia żywienia. Autorzy diety zdecydowali, że wszystkie produkty żywnościowe należy podzielić na cztery grupy.

- żywność wysokobiałkowa, czyli produkty o dużej zawartości białka. Przykłady to chude mięso drobiowe (indyk, kurczak), chude ryby i owoce morza, niskotłuszczowy nabiał, w tym jajka, a także soja i jej przetwory;
- żywność węglowodanowa, czyli np. produkty zbożowe oraz niektóre owoce (banany, figi, mango);
- żywność neutralna, czyli produkty, które ciężko zaszeregować wyłącznie do jednej z powyższych kategorii, takie jak warzywa i orzechy;
- owoce, a przynajmniej te niewymienione w grupie węglowodanowej.

Dieta niełączenia, jak sama nazwa wskazuje, opiera się na niełączeniu ze sobą posiłków z określonych grup żywnościowych. I tak: wedle jej zasad dozwolone jest zestawianie żywności wysokobiałkowej z neutralną oraz węglowodanowej z neutralną. Nie jest natomiast dopuszczalne łączenie żywności węglowodanowej z białkową. Owoce nie powinny być z kolei łączone z żadną grupą (choć dozwolone są niektóre produkty nabiałowe, jak np. maślanka czy kefir) ani też spożywane między posiłkami.

Zgodnie z zasadami diety śniadanie powinno obfitować w posiłki bogate w białko, zaś kolacja - w węglowodany (sprawią one, że staniemy się senni).

Jakich efektów można się spodziewać, stosując dietę niełączenia?

 

Dieta rozdzielna jest dietą niskokaloryczną: całkowita dzienna podaż kalorii nie przekracza tu nawet tysiąca. Jeśli wierzyć radom dietetyków, taki reżim dietetyczny powinien być stosowany wyłącznie pod nadzorem lekarza i to tylko przez osoby znacząco otyłe, o bardzo wysokim (>30) BMI. To powiedziawszy, nie ulega wątpliwości, że stosując dietę niełączenia stracimy na wadze. Nie będzie to miało jednak wiele wspólnego z rygorystycznymi zasadami co do tego, co można z czym jeść. Dużo większe znaczenie przypisuje się właśnie znikomej ilości kalorii.

Pewnym plusem tego jadłospisu jest fakt, iż nie zmusza on do rezygnacji z żadnego z kluczowych składników odżywczych. Dzięki temu dieta niełączenia jest, mimo niskiej kaloryczności, dobrze zbilansowana i nie powinna doprowadzić do poważniejszych kłopotów zdrowotnych. Należy jednak pamiętać, by nie korzystać z niej dłużej niż dwa-trzy tygodnie bez konsultacji ze specjalistą — tysiąc kilokalorii dziennie to sporo poniżej bezpiecznego minimum kalorycznego dla większości dorosłych ludzi. Prawdopodobnie lepszym wyborem diety odchudzającej będzie chociażby dieta strukturalna albo nieco wolniej działająca, lecz przyjemniejsza dieta czekoladowa.
 



Więcej o:
Copyright © Agora SA