Zabójcze suplementy - możesz je kupić wszędzie!

Obiecują pięknie wyrzeźbioną sylwetkę, smukłą i pozbawioną tkanki tłuszczowej. Tymczasem mogą być przyczyną chorób wątroby, nowotworów, zaburzeń funkcji seksualnych, impotencji, bezpłodności, depresji, chorób psychicznych - i to dopiero początek listy Narkotyki? Nie. To "wspomagacze", które można bez problemu kupić na aukcjach internetowych lub w siłowniach.

Dołącz do nas na Facebooku

Maja zapewnić gwałtowny przyrost masy mięśniowej, jeszcze szybszą redukcję tkanki tłuszczowej i tak bardzo pożądaną zwłaszcza przez młodych ludzi siłę. W klubie fitness na ich zakup namawiają trenerzy, w sklepach z odżywkami - sprzedawcy (którzy często proponują coś spod lady), roi się od nich w sieci - mowa o cudotwórczych "wspomagaczach" - stymulantach, pro-hormonach, sterydach, które mają poprawić, zwielokrotnić i przyspieszyć efekty treningu.

Amfetamina doda energii?

- Największy problem mamy ze stymulantami - mówi lekarz medycyny sportu Jarosław Krzywański.- W ich skład bardzo często wchodzą pochodne amfetaminy, efedryny czy ostatnio metyloheksanamina - pochodna geranium. Ten środek jest dodawany masowo do suplementów diety, które mają być termogenikami, czyli spalaczami tłuszczu. Tutaj wykorzystuje się działanie środków amfetaminopodobnych, ponieważ dzięki nim możemy kontrolować łaknienie. Należy liczyć się z tym, że będą działać na ośrodkowy układ nerwowy, ale też powodować np. zaburzenia krążenia.

Stosując spalacze, które w swoim składzie mają pochodne efedryny czy geranium, możemy się narazić na bezsenność, stany lękowe, depresję, brak apetytu czy wycieńczenie. Substancje te zagrażają sercu i układowi krążenia, w najgorszym wypadku kończą się zawałem.

- W "New York Times" pojawił się artykuł o tym, że armia Stanów Zjednoczonych wszczęła dochodzenie w sprawie niewyjaśnionych okoliczności śmierci dwóch żołnierzy. Przeprowadzono analizę suplementów diety, których używali i okazało się, że były to preparaty zawierające właśnie metyloheksanaminę (najpopularniejsze spalacze zawierające wspomniany środek to: Oxy Elite Pro oraz Jack3d) - opowiada Krzywański.

Sprawdziliśmy. Te środki promują często znani kulturyści. Można je bez problemu kupić na aukcjach internetowych, m.in. najbardziej popularnym Allegro. Dlaczego? O to zapytaliśmy Annę Tokarek z biura prasowego serwisu:

- Serwis podejmuje działania wyłącznie w ramach obowiązującego w Polsce prawa. Oczywiście oferty, w których stwierdzono jego naruszenie, zostają przez administratorów niezwłocznie usunięte po otrzymaniu zgłoszenia od odpowiednich i kompetentnych organów państwowych, w tym przypadku od Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Dodam, że w myśl obowiązujących przepisów serwis nie ma uprawnień, które dawałaby możliwość zweryfikowania faktycznego stanu rzeczy. Najważniejsze jednak jest to, że każdy sprzedający wystawiając ofertę w serwisie Allegro oświadcza, że nie narusza ona obowiązującego w Polsce prawa, a oferowany przez niego przedmiot czy produkt jest legalny i tym samym ponosi odpowiedzialność za ewentualne nieścisłości wynikające z takiej oferty, o czym mowa w art. 5.3 i 5.4 Regulaminu serwisu. Podczas zakupu tego typu produktów zawsze warto kierować się zdrowym rozsądkiem. Jeśli według naszej oceny może zawierać substancje niebezpieczne czy szkodliwe, najlepiej skonsultować to z właściwym organem, instytucją, a wtedy zyskamy pewność, czy dany suplement czy środek spożywczy faktycznie jest niebezpieczny dla naszego zdrowia.

Walka z wiatrakami

Zadzwoniliśmy do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.

- Jeśli jest to specyfik wyprodukowany w Europie, to wykrycie go będzie niesłychanie trudne. Przepisy UE są bardzo liberalne i pozwalają na dużą tolerancję - mówi Wiesław Rozbicki z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. - Mija sporo czasu zanim przebadamy, czy substancja faktycznie jest szkodliwa dla zdrowia. Wówczas zamykamy sklep i wycofujemy produkt ze sprzedaży. Chwilę później jednak na rynku pojawia się niemalże ten sam produkt z lekko zmienioną recepturą i całą procedurę należy powtórzyć.

Jak twierdzi Rozbicki, tego typu sytuacje zdarzają się cały czas i dotyczą nawet takich rzeczy, jak naczynia chińskie, które w kontakcie z ciepłym posiłkiem zaczynają wydzielać substancje trujące. - Gdy wycofujemy jakiś produkt z rynku, za chwilę pojawia się nowy, o innej nazwie lub składzie i zanim my go przebadamy, jest dostępny - dodaje.

Zanim jednak produkt zostanie wycofany ze sprzedaży, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Sprawę można też zgłosić do zgłosić do Sanepidu. - Najlepiej jeśli mamy rachunek z konkretnego sklepu, opakowanie ze szczegółowym opisem - im więcej informacji, tym skuteczniejsze przeciwdziałanie w podobnych przypadkach - wyjaśnia Rozbicki.

Tajemnicze nazwy

Specjaliści przestrzegają, by nie ufać przypadkowemu sprzedawcy czy trenerowi i sprawdzić skład produktu, który chce się kupić. Nawet jeśli nasza wiedza z zakresu farmacji i suplementacji jest żadna, warto wpisać po kolei wszystkie składniki w wyszukiwarkę. Dzięki temu można rozszyfrować, co się kryje za terminem: 1,3-Dimethylamylamine (wspomniana metyloheksanamina). Jednak sprawdzenie wszystkich składników preparatu nie daje gwarancji, że jest on bezpieczny. Oprócz tego, że informacje podane przez producenta są często niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka, to nigdy nie można mieć pewności, że w środku znajduje się to, o czym zapewnia producent.

- Na podstawie raportów z ostatnich 10 lat, które zostały wykonane na zlecenie chociażby Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego czy różnych agencji antydopingowych, wiemy, że ok. 15 do 20 proc. suplementów diety - dostępnych na rynku - jest zanieczyszczonych bądź ma skład kompletnie odbiegający od tego, co podaje producent na opakowaniu - mówi Krzywański.

Tajemnicze pro-hormony

- Większość tych produktów, które są rekomendowane mężczyznom jako odpowiedź na ich marzenia o zwiększonej masie mięśniowej, to pro-hormony. Są to substancje o łagodnym działaniu anaboliczno-androgennym, które miały być niejako alternatywą dla klasycznych sterydów anaboliczno-androgennych - wyjaśnia Krzywański. - Pro-hormony to inaczej hormony produkowane nie przez najądrza u mężczyzn czy jajniki u kobiet, a przez komórki nadnerczy. Są to tak zwane androgeny nadnerczowe. W aptece można je dostać nawet bez recepty, jednak w bardzo małej ilości (leki typu Biosteron). Z biegiem lat nasz organizm zaczyna produkować coraz mniejsze ilości pro-hormonów, zatem małe dawki stosowane jako suplementacja diety mogą poprawić jakość życia, ogólną kondycję u mężczyzn po czterdziestce. Pamiętajmy jednak, że mówimy tutaj o małych dawkach, rzędu 5-10 mg, które mają bardzo łagodne działanie anaboliczne. Jednak dla użytku kulturystycznego są one znacznie zwiększane, bo inaczej nie przynoszą przez trenujących pożądanego efektu. A nazywane są pro-hormonami, ponieważ mogą z nich powstawać silne hormony męskie takie jak testosteron - dodaje.

Z opinią lekarza zgadza się Leszek Pyrka, który oprócz tego, że jest trenerem, sprzedaje suplementy. - Pro-hormony to odpowiedz świata kulturystyki na nielegalność sterydów, tak jak było w przypadku dopalaczy, które pojawiły się na miejsce niedostępnych i nielegalnych (nawet w posiadaniu) narkotyków - mówi Pyrka. - W obydwu przypadkach tylko twórca - albo nawet i nie - wie, co jest w środku tajemniczego opakowania. Użyte w pro-hormonach substancje chemiczne w ciele człowieka działają tak samo, albo i lepiej niż zwykłe sterydy, które docelowo są lekami np. na zanik mięśni lub stosuje się je po chemioterapii. Są jednak jak tajfun w ludzkim organizmie: sieją spustoszenie w nerkach, wątrobie. Flora bakteryjna i tkanka w żołądku oraz w jelitach zaczynać przypominać ser szwajcarski. Są łatwo dostępne, działają jak sterydy, więc rynek zbytu to mało inteligentne dzieciaki, chcące być wielkimi pakerami jak najmniej się przy tym męcząc. Rynek nie jest Polski, bo większość z nich w naszym kraju jest zakazane, ale można je znaleźć na serwerach amerykańskich jak i polskich aukcjach internetowych.

Pro-hormony grożą impotencją

Stosowanie suplementacji, w której skład wchodzą pro-hormony, może być bardzo niebezpieczne dla zdrowia.

- Każdy młody człowiek, który sięga po pro-hormowny musi się liczyć z tym, że poziom jego naturalnego hormonu anaboliczno-androgennego, czyli testosteronu, będzie spadał. Bardzo często zdarza się, że zgłaszają się do nas bardzo młode osoby po poradę dotyczącą ich walki z bezpłodnością, z zaburzeniami funkcji plemników, z zaburzeniami funkcji wątroby. Zażywanie pro-hormonów grozi także chorobą nowotworową, poważnymi problemami skórnymi, zaburzeniami barwy głosu, ale też zaburzeniami nastroju, zachowania, stanami nadmiernego pobudzenia. Euforia pojawią się na przemian ze stanami depresyjnymi. Zatem działanie jest bardzo zbliżone do tego, które cechuje sterydy anaboliczne - mówi lekarz medycyny sportu.

Największym problemem jest to, że póki co nie możemy mówić o odległych skutkach zażywania pro-hormonów. - Nikt tego nie odnotowuje, ponieważ pacjenci najzwyczajniej w świecie nie przyznają się do sięgania po te środki, wstydzą się. Mówią o tym dopiero wtedy, gdy jest już bardzo źle i mamy do czynienia z zagrożeniem życia - mówi Krzywański.

Jak się bronić przed szkodliwymi suplementami?

Do zażywania suplementów należy podchodzić sceptycznie. Ktoś, kto uprawia sport, wie, że większość z nich wcale nie działa tak, jak zapewniają nas producenci.

- Musimy przede wszystkim dbać o prawidłowe nawadnianie, energetykę organizmu oraz odżywianie się, a suplementacja jest tylko dodatkiem - przypomina Jarosław Krzywański i apeluje o zdrowy rozsądek.

Specjaliści radzą czytać etykiety i sprawdzać na stronie: Antydoping.pl czy to, co zażywamy, na pewno służyło regeneracji, a nie dewastacji organizmu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.