Gala Mr. Olympia - Siła musi być!

Konkurs finałowy Mr. Olympia 2011 zgromadził w Orleans Hotel w Las Vegas rzesze fanów kulturystyki. To tam, podczas najważniejszego pokazu Olympia Weekend, najlepsi kulturyści walczyli o tytuł Mr. Olympia. Kiedy zaczynałem oglądać finał w Polsce, była już niedziela, 4:00 rano. Ale było warto wstać wcześnie...

Dołącz do nas na Facebooku

Oczywiście najbardziej oczekiwałem występu Roberta Piotrkowicza , który miał się zaprezentować jako przedostatni zawodnik i wystąpić zaraz po pretendencie - Philu Heath, a przed aktualnym mistrzem - Jay'em Cutlerem. Emocje rosły z każdą minutą...

Na sali zapanowała cisza. Wszyscy wstali z miejsc. Na scenę wojskowi wnieśli flagę Stanów Zjednoczonych i odśpiewano "The Star-Spangled Banner". Potem zaczęła się niezła impreza.

Sponsorem tegorocznych finałów była firma Ultimate Nutrition. Były to już 47 pokaz finałowy. Pomysłodawcą konkursu jest Joe Weider - twórca kulturystyki jaką znamy dzisiaj. To on stworzył całą otoczkę medialną i pracował nad popularyzacją zjawiska. Jego wkład w historię kulturystyki jest ogromny. Dzięki niemu ten sport stał się dochodowy dla wielu firm oraz sportowców. A początki były skromne...

Pierwsza część pokazu poświęcona została osobie Weidera. W ten sposób uczczono jego obecność na pokazie. W tym roku wyjątkowo nie wszedł na scenę. Ale jest już wiekowym staruszkiem i nikt nie oczekiwał od niego tego typu poświęceń.

Kandydatem do wyścigu o tytuł był niewątpliwie teksańczyk Branch Warren, ale niestety nie wystąpił. Na dwa tygodnie przed konkursem doznał kontuzji. Po pokazie gościnnym w Atlancie wsiadał do samochodu, by wrócić do domu. Poślizgnął się tak niefortunnie, że upadł na kolano miażdżąc rzepkę. Uraz był na tyle poważny, że nie obeszło się bez operacji. Jak sam przyznał nie mógł znieść siedzenia z nogą na krześle i w tydzień po operacji wznowił treningi. Na Mr. O. jednak już nie zdążył się przygotować.

Nie tylko Branch miał problemy zdrowotne. Sam mistrz Jay Cutler naderwał mięsień bicepsu. Jego lewy biceps wyglądał fatalnie, a sam zawodnik był w kiepskim nastroju. Jednak Mr. Olympia nie poddał się łatwo. Ciężko mi powiedzieć co musiał zrobić by stanąć na nogi, ale udało mu się. Na scenie prezentował się już wyśmienicie.

Najpierw zaprezentowali się zawodnicy, którzy nie weszli do finałowej 15. Między innymi: Michael Kefalianos, Troy Alves, Robert Burneika, Evgeny Mishin, Marcus Haley i Marc Lavoie. Wśród nich nie było Roberta Piotrkowicza. Ucieszony, że wszedł do finału, nie mogłem doczekać się jego występu.

Po krótkich prezentacjach rozpoczęły się prawdziwe zawody. Wystąpili po kolei...

1. Dennis Wolf - 5,11ft; 275lbs; zawodnik pro od 2005 2. Toney Freeman - 6,2ft; 285lbs; pro od 2003 3. Marius Dohne - 5,11ft; 264lbs; pro od 2009 4. Victor Martinez - 5,9ft; 255lbs; ksywa - "Dominican Dominator" 5. Dexter Jackson - 5,6ft; 233lbs; "The Blade" 6. Brandon Curry - pierwszy raz na Mr. O. - 5,7ft; 225lbs 7. Kai Greene - zaczynał jako striptizer - 5,8ft; 260lbs; pro od 1999 8. Craig Richardson - wszedł z muzyką Black Eyed Peace - I got a feeling - "The Diamond" 9. Edward Nunn - 6,2ft; 292lbs; pro od 2008 10. Ronny Rockel - 5,6ft; 225lbs; pro od 2002; "The Rock" 11. Shawn Rhoden - 5,9ft; 228lbs; pierwszy raz na Mr. O. i trzeci konkurs jako zawodowca; występował do piosenki Whitney Houston "I have nothing" 12. Hidetada Yamagishi - 5,5ft; 220lbs; pro od 2001, zawodnik z Japonii 13. Johnnie Jackson - 5,8ft; 235lbs 14. Phil Heath - 5,10ft; 290lbs; upatrywany jako pretendent 15. Piotrkowicz ??? -moje zdziwienie; szok; nie wystąpił; czemu? 16. Jay Cutler

Robert niestety nie wszedł do finałowej 15. Ale nie wystąpił również wśród zawodników, którzy się nie zakwalifikowali. Tropy były dwa. Pomyślałem o kontuzji, ale w sieci cisza. Okazało się że nie wszedł do 15 i najprawdopodobniej uznał, że nie ma sensu wskakiwać w (chyba) niewygodne majtki. Cóż szkoda. Bo czekałem na jego występ prawie dwie godziny.

Po przerwie ogłoszono Top 10: Denis Wolf, Toney Freeman, Victor Martinez, Dexter Jackson, Brandon Curry, Kai Greene, Ronny Rockel, Hidetada Yamagishi, Jay Cutler, Phil Heath

Napięcie rosło i było odpowiednio stopniowane, aż na scenie pozostało dwóch zawodników: Jay i Phil, promowanych i sponsorowanych przez jedną markę - Muscletech. Jakby tego było za mało okazał się, że są dobrymi przyjaciółmi. Tym razem 200 000 dolarów oraz tytuł Mr. Olympia zdobył Phil Heath. Nie przesądziła jednak o jego wygranej kontuzja Jay'a. Tego wieczoru Heath był po prostu lepszy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.